Zrozpaczeni fani żegnają się: „Myślałem, że to kiepski żart”


Napastnik Liverpool FC Diogo Jota zginął w wypadku samochodowym w hiszpańskiej prowincji Zamora w czwartek rano. Fani 28-latka pogrążeni są w żałobie.
Fani na całym świecie są zszokowani i opłakują śmierć braci. Powiedzieli agencji Reuters:
„Pomyślałem, że to kiepski żart.”
„Leżałam w łóżku i zadzwoniła do mnie mama, która powiedziała, że Jota nie żyje, a ja po prostu pomyślałam, co? Byłam tak zszokowana, że natychmiast wyskoczyłam z łóżka i nie mogłam w to uwierzyć. W ogóle nie mogłam w to uwierzyć. Nie chciałam w to uwierzyć”.
„Zrozpaczony. Jeśli nie jesteś częścią rodziny futbolowej, prawdopodobnie nie zrozumiesz. A on jest jeszcze taki młody, ma dzieci”.
„To takie frustrujące, że był taki młody. Właśnie się ożenił i ma trójkę dzieci. To takie smutne. Wiecie, był dla nas świetnym piłkarzem”.
„Następny sezon rzuci cień na wszystko, bo on powinien tu być. Powinien grać, ale wiem, że będzie oglądał z dumą. Drużyna, klub i kibice, wszyscy będziemy za nim tęsknić”.
Książę William również już skomentował śmierć Joty.
FOCUS